Gorczański Park Narodowy- trasa Koninki- Turbacz- Koninki.

21.04.2020r. ponownie otwarty dla turystów został Gorczański Park Narodowy. W związku z tym wybraliśmy się z Patrykiem na górską wędrówkę 😉 Naszym celem był najwyższy szczyt Gorców- Turbacz.

Być możesz szukasz pomysłu na najbliższy weekend i ten opis będzie dla Ciebie przydatny 🙂

(Opis trasy na dzień 21.04.2020r.)

1. Trasa na Turbacz

Szlak niebieski z Koninek

Koninki (Poręba Wielka) – Polana Szałasiska – Polana Średnie – Czoło Turbacza – Schronisko na Turbaczu – szczyt (2,5h)

Wspinaczkę do góry rozpoczęliśmy z miejscowości Koninki. Przy wejściu na teren Gorczańskiego Parku Narodowego, znajduje się duży płatny parking, gdzie zostawisz samochód. Całodzienny koszt to 20 zł.

Niebieski szklak prowadzący do schroniska na Turbaczu zakłada około 2,5h wędrówki. Nam trasa zajęła dokładnie tyle czasu łącznie z dwoma postojami.

Od samego początku podejście jest dosyć intensywne i prowadzi przez las. Po drodze miniesz przyjemną, słoneczną polankę na której można zrobić postój. Według oznaczeń, z polany o której mówię do schroniska idzie się jeszcze godzinę.

Po postoju pod naszymi nogami zaczął pojawiać się śnieg, który nie sprawiał większych problemów, jedynie miejscami noga zapadała się w dół, co na tym etapie wędrówki nawet mnie bawiło 😉 Patryk torował mi trasę, więc przy ostatnim podejściu w śniegu, na polanę Czoło Turbacza udało się wejść bez problemu. W tym też miejscu, za naszymi plecami po raz pierwszy ukazał się również fantastyczny widok na góry.

Na polanie zatrzymaliśmy się przez chwilę przy szałasowym ołtarzu, gdzie 17 września 1953r. ks. Karol Wojtyła odprawił polową mszę świętą dla grupy znajomych naukowców, studentów, turystów i pasterzy przebywających na polanie. Niezwykłość tego wydarzenia podkreśla fakt, że liturgia prowadzona była twarzą do ludzi co nie było zgodne z obowiązującymi wtedy zasadami. Msze święte prowadzone były twarzą do ołtarza, co zmieniło się dopiero 9 lat później, gdy na II soborze watykańskim zezwolona na odprawianie liturgii w języku ojczystym frontem do zgromadzonych ludzi.

Podsumowując, niebieski szlak trudno nazwać trasą widokową ponieważ w większości prowadzi przez las. Mijane polany porośnięte porozrzucanymi, fioletowymi krokusami mają jednak swój urok.

Z wiadomych powodów, schronisko na Turbaczu było zamknięte. Nie było również możliwości skorzystania z toalety. Prowadzono jednak sprzedaż posiłków przez okno 😉 Można było kupić zupę pomidorową, żurek, pierogi, szarlotkę, którą sporo osób się zachwycało, piwko i inne napoje. Przy samym schronisku siedziało 10-15 osób. Ze schroniska rozciąga się przepiękny widok na Tatry.

Warto zaznaczyć, że szczyt Turbacza nie znajduje się przy samym schronisku. Położony jest jakieś 10 minut drogi w stronę Rabki Zdrój.

 

2. Trasa powrotna

Szlak czerwony: Schronisku na Turbaczu- Turbacz- Polana Rozdziele- Obidowiec 

Szlak zielony: Obidowiec- Suchora- wyciąg Tobołów- Koninki 

(ok.3h)

Powrotna trasa była znacznie bogatsza w piękne widoki i zdecydowanie bardziej zaśnieżona. Błoto, śnieg i schodzenie w dużym skupieniu- tak bym opisała drogę powrotną.

W ostatnim etapie trasy skorzystać można z dosyć archaicznego wyciągu Tobołów. Są to 1-osobowe krzesełka wybudowane w 1982 r. Przejazd trwa podobno około 20 minut. W czasie naszej wizyty wyciąg oczywiście nie działał.

Przyznam szczerze,  że przy wyciągu zboczyliśmy ze szlaku i  zeszliśmy w dół trasą narciarską. Nie polecam tego robić, ponieważ trasa, szczególnie przy samym końcu jest bardzo stroma.

3. Podsumowanie

Muszę podkreślić, że nie należę do osób, które zimą często chodzą po górach. W związku z tym, śnieg podczas schodzenia był dla mnie nieco uciążliwy 😉 prosto mówiąc stresowała mnie wizja wpadnięcia w śnieżną dziurę i bolesnego upadku na cztery litery. Pisze o tym ponieważ sami nie spodziewaliśmy się takiej ilości „białego kurestwa”. Spotkaliśmy też na trasie parę, która próbowała wspiąć się na Turbacz w trampach z gładką podeszwą. Obawiam się, że z takim obuwiem przeprawa przez błoto i śnieg nie mogła być udana 😉

Pomijając chwile strachu, wycieczka była świetna! Zrobiliśmy 20 km i spędziliśmy świetny czas blisko natury.

Polecam każdemu! Taka wyprawa to idealny pomysł na zresetowanie głowy w tych dziwnych czasach.

Do poczytania!

 

 

 

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *