Dzisiejszy wpis nie będzie bardzo szczegółowym opisem trasy. Ma to być bardziej inspiracja na Twoją kolejną górską wędrówkę. Znajdziesz tu oczywiście praktyczne informacje i kilka słów o tym jak wygląda 30 km trasa. Pojawią się również zdjęcia, które zachęcają do ruszenia w Tatry Zachodnie.
Wycieczkę zaplanowali nasi znajomi: Maciek i Karolina <3. A my posyłamy ją dalej w świat, bo takimi pomysłami należy się dzielić 🙂
Dlaczego Tatry Zachodnie?
- mniejsza liczba turystów niż w Tatrach Wysokich;
- przepiękne widoki rozciągające się z porośniętych niską trawą wierzchołków;
- dużo, bardzo dużo zieleni w okresie letnim;
- pewnego rodzaju magiczna atmosfera której doświadczysz ruszając na szlak 🙂
Odcinek 1- Dolina Chochołowska
Dolina Chochołowska kojarzy się mi głównie ze słynnymi krokusami, które można podziwiać tam na wiosnę. O tej porze roku, to miejsce przeżywa prawdziwe oblężenie. Sami byliśmy zobaczyć te urocze kwiaty jakieś 2 lata temu, ale tłum ludzi skutecznie zniechęcił nas do ponownej wyprawy na krokusy.
Jednak, aby ruszyć w kierunku interesujących nas szczytów, musimy przejść całą Dolinę Chochołowską. Nie wiem czy wiesz, ale jest ona najdłuższą i największą doliną w polskich Tatrach. Podczas porannego spaceru na szlaku nie zastaliśmy zbyt wielu ludzi co dało nam możliwość cieszenia się pierwszymi „górskimi” widokami.
INFORMACJE PRAKTYCZNE:
- Parking przed wejściem do Doliny Chochołowskiej kosztuje 10zł na cały dzień. Najlepiej podjechać do samych kas, bo to skraca nam monotonną wędrówkę. Kiedyś daliśmy się nabrać i zaparkowaliśmy na pierwszym dostępnym miejscu, myśląc, że dalej parkingi będą droższe. Nie jest to prawdą, wszystkie kosztują tyle samo.
- Wejście do TPN to koszt 6 zł/osoby dorosłej.
- Dolinę Chochołowską można przejechać rowerem.
- Schronisko PTTK znajdujące się na Polanie Chochołowskiej to jedyne schronisko na całej trasie. Ze względu na wybraną trasę, odwiedzimy go dwa razy. Przed wejściem i po zejściu ze szlaków.
Polana Chochołowska- Grześ 1653m n.p.m.
Już po kilku krokach wcześniejsza monotonia przerwana zostaje podejściem przez las. Serce zaczyna bić mocniej i od razu człowiek czuję, że jest w górach 😉 Niecałe 3 km podejścia, pierwsze niesamowite widoki, aż nogi samo prowadzą Cię prosto na uroczego Grzesia ( 1653 m n.p.m).
Grześ- Rakoń 1879 m n.p.m.
Przejście z Grzesia na Rakoń to sama przyjemność. Nie dość, że w większości idzie się granią, to gdzie człowiek nie popatrzy tam zachwyca się widokami. Estetyczne doznania masz gwarantowane.
Rakoń- Wołowiec 2064 m n.p.m.
Odpoczywając na Rakoniu nieco niepewnie spoglądaliśmy na górujący w oddali Wołowiec. Podejście na ten szczyt jest wymagające, ale mija zdecydowanie szybciej niż mogłoby się wydawać. Zapewniam Cię, że warto się trochę pomęczyć.
Wołowiec- Dolina Chochołowska
Nie lubię schodzić w dół. Oj bardzo nie lubię tego uczucia kiedy pojedyncze kamienie ślizgają się mi pod stopami, a ja potykam się o nie średnio co 5 minut. Nie ukrywam, że zejście zielonym szlakiem nie należy do najłatwiejszych, a to dlatego, że jedyne wypłaszczenie terenu pojawia się dopiero na kilka metrów od schroniska. Więc nogi pracują dosyć intensywnie przez około 5 km 😉 Schodząc z Wołowca zaczyna się zielony szlak który na początku oferuje nam pewnego rodzaju skalne schody, a później przemienia się w uciążliwe, luźne kamienie. Ja oczywiście zaliczyłam upadek na cztery litery i do dzisiaj na ręce mam pamiętny tatuaż z naszej wycieczki. Ale spokojnie! Dałam radę, więc Ty też dasz.
Co ciekawe, sporo osób które mijaliśmy, zdecydowało się na pokonanie całej trasy odwrotnie do nas. Wydaje się mi, że podejście zielonym szlakiem na Wołowiec mogło dać im nieźle popalić. Mimo tego średniego zejścia, ja polecam naszą wersję 🙂
W schronisku na Polanie Chochołowskiej czeka na Ciebie nagroda w postaci pysznego deseru i… kolejne kilometry prowadzące przez dolinę do samochodu. W trakcie tego spaceru polecamy moczenie stóp w zimnym strumyku!
I tak kolejna wspólna wędrówka dobiegła końca. Zapraszam Cię na następną.
Do poczytania!