Po raz pierwszy do Stanów Zjednoczonych wyjechała w 2019 r. Pracowała, zwiedzała, a dwa lata później wróciła ponownie. Karolina Grychtoł — autorka podcastu „Babska podróż” opowie o programie Work and Travel USA, dzięki któremu spełniła swoje marzenie.
Work and Travel USA – jak wyjechać?
Powiedz jak to możliwie, że już dwa razy byłaś w Stanach Zjednoczonych? Pracowałaś tam, zwiedzałaś niezwykłe miejsca i z tego, co wiem, już niebawem wylatujesz po raz kolejny.
Powiem szczerze, że zanim wyjechałam do Stanów, to też było to dla mnie nierealne i zawsze w kategorii marzenia nie do zrealizowania. Sama nie wpadłabym na to, że podróż za ocean jest możliwa dla każdej osoby, która wkracza w dorosłość.
Natomiast będąc na studiach, bardzo często widziałam plakaty dotyczące programu Work and Travel USA. Jednak przez pierwsze parę lat totalnie je omijałam.
Wydawało się mi, że to jakiś fake i program, gdzie naciągają ludzi. No bo niby jak za 2 tysiące wylecieć do USA? Było to dla mnie grubymi nićmi szyte i zupełnie nie interesowałam się tym tematem.
Jednak z czasem wszędzie widziałam reklamy tego programu i w końcu trafiłam na stoisko, gdzie reprezentant firmy opowiedział mi więcej o możliwości wyjazdu. I tak wciąż pełna nieufności zaczęłam bardziej interesować się tematem. Spotkałam też osobę, która była na takim programie więc był to dla mnie znak, że Work and Travel istnieje, że ludzie wracają z niego żywi i że po prostu ten program działa, tak jak powinien.
W ten sposób aplikowałam i byłam w USA już dwukrotnie. Żyję, mam się świetnie i mogę potwierdzić, że program Work and Travel USA jest w pełni legitny. Będąc naprawdę w młodym wieku, bez nie wiadomo jakich pieniędzy można wyruszyć w fajną, kilkumiesięczną podróż do Stanów Zjednoczonych.
Pierwszy raz na Work and Travel USA.
Kiedy pojechałaś pierwszy raz?
Pierwszy raz byłam w 2019 r. W momencie, kiedy kończyłam studia licencjackie, powiedziałam sobie, że dosyć już mam uczelni. Nie chciałam kontynuować studiów magisterskich, ale rozpoczęłam je po to, aby mieć status studenta. Lecąc na program, status studenta jest wymagany. Także ruszyłam z magisterką, ale w głowie miałam tylko jeden cel, bo wiedziałam, że studia będą furtką do tego, żeby wyjechać do USA. Tak więc pierwszy raz wyjechałam trzy lata temu.
Czyli trzy lata temu po raz pierwszy, a w 2022 r. po raz drugi.
Owszem. Planowałam tam wrócić w 2020 i 2021 r. Niestety COVID-19 przeszkodził mi w realizacji tego planu, bo granice były zamknięte. Dlatego miałam dwa lata przerwy i udało mi się teraz latem 2022 wyjechać drugi raz.
Jakie warunki należy spełnić?
Powiedziałaś wcześniej, że wyjeżdżając na program, należy mieć status studenta. Czy są jeszcze jakieś inne warunki, które należy spełnić?
Firmy, które organizują te wyjazdy, mają w swojej ofercie tak naprawdę dwa programy.
Jeden to Camp Counselor, czyli wyjazd na obóz dla dzieci, gdzie pracuje się jako opiekun. W tym przypadku status studenta nie jest wymagany. Drugi program to Support Staff, gdzie zajmuje się stanowiska związane z pracą na kuchni, sprzątaniem, pracami dookoła campu i w tym przypadku trzeba mieć status studenta. Oba te warianty dotyczą pracy na obozie dla dzieci.
Jest jeszcze jeden program, tak zwany Resort. To już jest praca na pełnych obrotach w hotelu czy restauracji, gdzie obsługuje się turystów. W tym przypadku również wymagany jest status studenta.
Wracając do wymagań, to należy mówić po angielsku. W przypadku opiekuna kolonijnego angielski musi być na wyższym poziomie (C1), ponieważ cały czas przebywa się z dzieciakami z Ameryki, więc angielski musi być płynny.
Natomiast w przypadku support staffu to wymagany jest poziom A2. Chodzi o to, żeby umieć skomunikować się z innymi ludźmi.
Kolejny wymóg to wiek, ponieważ można wyjechać pomiędzy 18. a 30. rokiem życia.
Do tego dochodzi jeszcze kwestia dyspozycyjności, ponieważ trzeba wylecieć pomiędzy 25 maja, a 25 czerwca. Ogólnie rzecz biorąc, jest to maj-czerwiec.
Dodatkowo w przypadku obu programów należy zostać w Stanach Zjednoczonych minimum dziewięć lub 10 tygodni. W zależności czy jest się opiekunem, czy support staffem.
Nie można mieć przeciwwskazań medycznych oraz trzeba wyrobić zaświadczenie o niekaralności.
Jak wygląda rekrutacja do programu Work and Travel USA?
W jaki sposób odbywa się rekrutacja? Kiedy się zaczyna? Odbywa się online czy stacjonarnie?
Firmy zaczynają rekrutować w momencie, kiedy kończy się poprzedni sezon, czyli jest to już nawet początek października/listopad.
Na początku przesyła się krótki formularz przez Internet. Formularz to takie nasze podstawowe portfolio, w którym opisujemy siebie. Czekamy na kontakt zwrotny od agencji. Z tego, co pamiętam, to ktoś się ze mną kontaktował telefonicznie. Podczas tej rozmowy dowiedziałam się więcej o programie, o kosztach, wymaganiach itd. I później na wcześniej założonym profilu, musiałam uzupełnić więcej informacji dotyczących moich umiejętności czy zainteresowań. W międzyczasie miałam też rozmowę z ambasadorem programu, który przeprowadza procesy rekrutacyjne. W trakcie tego spotkania w Katowicach sprawdzany był poziom języka angielskiego (ale to były tylko dwa proste pytania). Wyglądało to jak zwykła rozmowa rekrutacyjna w jakiejś firmie. Od czasów pandemii takie rozmowy przeprowadzane są online.
W momencie, kiedy ta rozmowa jest już przeprowadzona, to zaczynamy być widoczni w systemie. Wtedy przedstawiciele campów oglądają nasze profile i wybierają osoby, którymi są zainteresowane. Więc czekamy na informację zwrotną.
W międzyczasie organizowane są też targi pracy, na które przylatują przedstawiciele campów. Ja pojechałam na takie targi do Krakowa i tam poznałam menadżera campu, na który potem poleciałam. Tam została przeprowadzona ze mną kolejna rozmowa rekrutacyjna i dostałam informację o tym, że zostałam przyjęta.
Jeżeli nie jedziemy na targi pracy, to czekamy, aż jakiś camp się odezwie i przeprowadzi z nami rozmowę.
A czy na etapie zgłaszania swojej kandydatury do agencji już ponosi się koszty? Czy dopiero w momencie, kiedy masz przyznane miejsce pracy?
Opłata za program jest podzielona na dwie raty. W momencie, kiedy aplikujemy, wpłacamy pierwszą ratę. W przypadku firmy, z którą ja wyjeżdżałam, była gwarancja miejsca pracy. Kiedy już mamy je zapewnione, płaci się drugą ratę.
Ile kosztuje udział w programie Work and Travel USA?
Jaki jest koszt udziału w programie Work and Travel USA?
Koszt jest tak naprawdę zależny od momentu, w którym aplikujemy. Im wcześniej — tym jest taniej. W tym roku na przykład najniższa cena za wyjazd na obóz dla dzieciaków to był koszt 1700 zł. Na ten moment, czyli dwa miesiące później ta kwota wzrosła do 2450 zł.
W przypadku kiedy chce się lecieć na Resort, to na ten moment taki program kosztuje już 3200 zł. Wynika to z tego, że praca na resorcie jest lepiej płatna.
Opłata gwarantuje nam:
- bilety w dwie strony,
- wyżywienie,
- zakwaterowanie,
- pełne ubezpieczenie na czas wyjazdu.
Więc tak naprawdę wszystko, co najważniejsze i najdroższe jest już w tej kwocie. Więc jak na podróż do Stanów Zjednoczonych jest to niewiele. Za taką cenę chcąc lecieć samodzielnie, kupimy co najwyżej bilety lotnicze.
Pamiętam jak dzisiaj, że kiedy lecąc pierwszy raz, zobaczyłam kwotę 1800 zł, to nie mogłam uwierzyć.
Do kosztów należy doliczyć kilka niewielkich wydatków:
- wiza 160 dol.,
- zdjęcia do wizy ok. 30 zł,
- zaświadczenie o niekaralności ok. 30 zł.
Czy na Work and Travel USA, można zarobić?
Dodajmy do tego, że będąc na miejscu, jeszcze zarabiamy.
Tak, to jest praca, za którą dostaniemy pieniądze. Natomiast zamysłem tego programu jest nabieranie doświadczenia, a nie zarobek. W związku z tym kwota, którą my tam zarabiamy, nie jest spektakularna. Wylatując, bardziej nastawiamy się na możliwość zwiedzania, poznania nowych ludzi, nabrania większej pewności siebie czy nauki angielskiego w praktyce.
Wynagrodzenie w przypadku support staffu uczyli osób pomagających na kuchni itd. to minimum 1450 dol. na rękę za 10 tygodni. To jest gwarantowana kwota minimalna. W przypadku opiekuna kolonijnego to jest minimum 1200 dol. za dziewięć tygodni. Jednak można zarobić więcej, tak jak w moim przypadku.
Jak wygląda praca na campie?
Jak wygląda system pracy na campie? Czym konkretnie się zajmowałaś w trakcie programu Work and Travel USA?
Ja pracowałam na kuchni i uważam, że jest to super opcja, jeżeli chodzi o wybór stanowiska. Na kuchni pracuje się w grupie około 20 osób. Są to osoby z różnych krajów, cały czas pracujemy zespołowo, więc musimy się dogadywać. Jest to praca, gdzie fajnie można szkolić język angielski.
Jeżeli chodzi o system pracy, to pracujemy 6 dni w tygodniu i przysługuje nam jeden dzień wolny. Ja miałam wolne wtorki i mogłam np. pojechać na wycieczkę do Nowego Jorku, bo miasto było oddalone od campu dwie godziny jazdy pociągiem.
Wracając do pracy, to zaczynałam zwykle między 7:00 a 8:00 i kończyłam dzień o 20:00 lub 21:00. Jednak nie pracowałam cały czas. Mój dzień opierał się na godzinach posiłków, które serwowaliśmy dzieciakom. Najwięcej pracy było przy śniadaniu, lunchu i kolacji. To były najważniejsze momenty dnia. Serwowaliśmy jedzenie, sprzątaliśmy, zmywaliśmy naczynia. W ciągu dnia miałam przerwy. Godzinę po śniadaniu, czy dwie-trzy godziny po lunchu. Wtedy mogliśmy korzystać z różnych atrakcji na campie. Mieliśmy siłownię, baseny, boiska do siatkówki czy koszykówki.
W jaki sposób przydzielane są stanowiska, na których się pracuje? Czy to ustalane jest już na etapie rekrutacji?
Pamiętam, że decyzja o tym, na jakie stanowisko będę przyjęta była podjęta w momencie rozmowy z menadżerem na targach pracy. W trakcie rekrutacji przedstawił mi ofertę dostępnych stanowisk i wtedy mogłam wybrać coś dla siebie. Na etapie składania aplikacji i wypełniania formularza, również zaznaczamy w preferencjach, jakie stanowiska nas interesują. W momencie wylotu mamy już zapewnione konkretne stanowisko pracy.
Nie mam z kim pojechać – czy to problem?
Ty do Stanów Zjednoczonych nie poleciałaś sama, prawda?
Udało się mi polecieć z chłopakiem. Na początku myślałam, że będzie ciężko dostać się gdzieś razem. Jednak nasza agencja powiedziała, że są campy, gdzie przyjmowane są pary. Jeżeli chcemy jechać z drugą osobą, ważne jest to, żeby zaaplikować jak najwcześniej.
A co jeżeli ktoś chce wyjechać sam?
Nie ma się czego obawiać. Na takie programy jeżdżą osoby, które są otwarte i chcą poznawać ludzi. To raczej moja sytuacja, to, że my pojechaliśmy razem, była niespotykana. Na terenie campu jest tylu pracowników, że każdy może znaleźć jakąś bratnią duszę.
Jak wygląda zakwaterowanie i teren campu?
Jak wygląda zakwaterowanie na campie?
Mieszkaliśmy w jednym budynku, gdzie był podział na dwa piętra. Na jednym piętrze mieszkały dziewczyny, a na drugim piętrze mieszkali chłopacy. Mogę to porównać do takiej jednej, wielkiej rodziny. Jest niewątpliwy atut pracy jako support staff. Jeśli na przykład lecisz jako opiekun kolonijny, to mieszkasz w domku z dziećmi. Wtedy jesteś w pracy tak naprawdę 24 godz. na dobę.
Ciekawi mnie jeszcze kwestia opieki medycznej i tego, czy agencja, która załatwiała wyjazd ma z wami kontakt podczas pobytu w USA.
Tak jak mówiłam wcześniej, ubezpieczenie jest zagwarantowane na cały okres trwania kontraktu, czyli na 10 tygodni. Jeżeli zostaje się dłużej (w celu zwiedzania), należy dopłacić niewielką sumę pieniędzy. Na terenie campu jest też lekarz i pielęgniarki. W ubiegłym roku chłopak z Wielkiej Brytanii złamał rękę. Wtedy ktoś z campu zawiózł go do szpitala i leczenie było pokryte z ubezpieczenia. To samo dotyczyło koronawirusa.
Jeżeli chodzi o agencję, to jest dostępna całodobowa infolinia, gdzie można dzwonić. Także podczas pobytu w USA można czuć się bezpiecznie.
Czy na Work and Travel USA można zwiedzać Stany Zjednoczone?
Kontrakt się kończy. Co dalej?
Myślę, że większość osób, która leci do Stanów Zjednoczonych, nie leci tam tylko po to, żeby pracować na campie. Głównym celem ich udziału w programie Work and Travel USA jest zwiedzanie. Po to też zarabia się pieniądze, które później można wydać na podróż. Po skończonej pracy mamy 30 dni na to, żeby wyjechać z USA.
Pochwal się, co Tobie udało się zobaczyć.
Za pierwszym razem organizowaliśmy road trip po zachodzie. Klasyka, którą trzeba zobaczyć, jadąc po raz pierwszy do USA. Zaczynaliśmy od Las Vegas, gdzie wypożyczyliśmy samochód. Później zwiedzaliśmy Parki Narodowe. Nasz trip trwał 3 tygodnie. W międzyczasie byliśmy też kilka razy w Nowym Jorku.
W tym roku skupiliśmy się na krótszych wycieczkach: Boston i Waszyngton. Wisienką na torcie była moja wymarzona podróż na Hawaje. Niesamowicie się cieszę, że tam dotarłam. Nie wyobrażam sobie pojechać tam z Polski, ze względu na czas i finanse. Wiesz, że mój lot z Nowego Jorku na wyspę Maui na Hawajach trwał dłużej niż lot do Polski? Było warto. Cieszę się i niczego nie żałuję.
Ja żałuję… kiedy cię słucham. Żałuje, że nie skorzystałam z programu Work and Travel USA. Teraz już dla mnie za późno. Mam jednak nadzieję, że osoby, które przeczytają naszą rozmowę, skorzystają z możliwości wyjazdu do Stanów Zjednoczonych.
Więcej przygód Karoliny znajdziecie na jej instagramie.
A jeżeli macie ochotę zorganizować podróż do USA na własną rękę – zapraszam do naszego artykułu, gdzie opisałam koszty oraz organizację takiej wyprawy.